piątek, 23 sierpnia 2013

Guillaume Musso „Papierowa dziewczyna" - recenzja


Hej ^>^ Dziś przedstawię wam moją pierwszą recenzję, więc pewnie za rewelacyjna nie jest. Nie wiedziałam jaką książkę zrecenzować, lecz w końcu zdecydowałam się na utwór pana Musso i mam nadzieję, że osobom, które sięgną po tą powieść spodoba się tak samo jak i mi :) Więc zapraszam do czytania. 

„Młody pisarz Tom Boyd odnosi niesamowity sukces komercyjny. Jego debiut literacki, powieść Towarzystwa aniołów, przez wiele miesięcy nie schodzi ze światowych list bestsellerów, a Boyd w krótkim czasie zdobywa sławę i pieniądze. Amerykański wydawca podpisuje z nim opiewającą na dwa miliony dolarów umowę na kolejne dwie książki. Niestety po opublikowaniu drugiej powieści Tom pogrąża się w depresji, która skutkuje kryzysem twórczym i niemożnością napisania choćby jednej linijki tekstu. Porzucony przez narzeczoną, utalentowaną pianistkę i modelkę Aurorę Valancourt, nadużywa alkoholu, nie odpowiada na telefony, a nawet myśli o samobójstwie. Jego najbliżsi przyjaciele są zdruzgotani, nie potrafią mu pomóc. Pewnej nocy majaczącego we śnie pisarza budzi odgłos tłuczonego szkła. W salonie zamieszkiwanej przez niego willi w Malibu pojawia się piękna, całkowicie naga i młoda kobieta, która twierdzi, że nazywa się Billie Donelly i jest bohaterką jego ostatniej powieści. Na wskutek błędu drukarskiego w części nakładu pozostały niezadrukowane strony – dziewczyna utrzymuje, że wysunęła się z książki Toma w połowie niedokończonego zdania. Niemożliwe? A jeśli to prawda? Kolejne wydarzenia potwierdzają wersję Billie. Tom musi szybko wrócić do pisania, w przeciwnym razie dziewczyna umrze…To nie jedyna wielka niespodzianka, która go czeka…”


Tak przedstawia się opis książki Guillaume Musso „Papierowa dziewczyna” Brzmi zachęcająco? Książka, jak i siedem innych powieści (na razie xD), została zakupiona z Biedronce. Jako iż w lutym było kilka ciekawych książek w Biedrze, stwierdziłam, iż kupię dwie. I tak oto jedną z nich był właśnie „Papierowa dziewczyna” (druga to „Ostatnia piosenka” Nicholasa Sparksa) Muszę przyznać, iż był to trafny wybór.
Guillaume Musso oczarował mnie i na pewno nie skończy się na przeczytaniu tej jednej książki jego autorstwa, inne już czekają na przeczytanie, tylko nie wiem czy wszystkie znajdę w bibliotece. Autor prezentuje nam powieść romantyczną z szczyptą magii i trzeba przyznać, iż wyszło mu to bardzo dobrze. Pojawia się tu motyw podróży, w dodatku nie jednej, podczas których, na jaw wychodzi wiele interesujących faktów, przede wszystkim z przeszłości Toma, jak i dwójki jego przyjaciół: Milo i Carole. Czytając książkę coraz lepiej poznajemy jej bohaterów, śledzimy ich miłosne perypetie, które nie występują tylko i wyłącznie między głównymi bohaterami oraz możemy zobaczyć, do czego zdolni są przyjaciele by pomóc sobie nawzajem.
Powieść obfituje w wiele zwrotów akcji, dotyczących przede wszystkim poszukiwaniu ostatniego egzemplarza książki głównego bohatera, jak i zaskakuje, szczególnie zakończeniem, ale oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Jednym słowem książka była po prostu rewelacyjna, czytało się ją lekko, dość szybko i przede wszystkim przyjemnie. Na pewno mój czas spędzony nad tym tworem nie był czasem zmarnowanym. Samą książkę zaś bardzo miło wspominam, w końcu czytając końcówkę popłynęło mi kilka łez, ale raczej były to łzy szczęścia, więc chętnie jeszcze kiedyś do niej wrócę. A teraz wystarczy tylko czekać na ekranizację. Gdyby pojawiła się, z pewnością pojawiłby się na mojej liście filmów, które muszę pooglądać, choć bałabym się, że zepsuliby to.
Komu polecam? Przede wszystkim fanom romansów, takim jak ja, którym nie przeszkadza ta nutka magii, lub tym, którzy uwielbiają właśnie takie połączenie. A także dla osób, które lubią powieści o miłości napotykającej wiele przeciwności będzie to z pewnością miła lektura.

A wy co sądzicie o tej powieści? A może czytaliście inne powieści Musso, które polecilibyście, lub innych autorów? Czekam na wasze uwagi i pomysły co do kolejnych recenzji ^.^

 Jillian

źródło opisu: okładka książki
źródło okładki: lubimyczytać.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz